Polska czeka 44 lata na zwycięstwo w meczu otwarcia. I jeszcze sobie poczeka. We wtorek piłkarze Adama Nawałki przegrali z Senegalem 1:2. Już w niedzielę Biało-Czerwoni zagrają z Kolumbią mecz o wszystko
O pierwszej połowie kibice w Polsce chcieliby pewnie, jak najszybciej zapomnieć. Niby byliśmy częściej przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Akcje rywali były dużo groźniejsze. Trudno powiedzieć coś dobrego na temat gry Biało-Czerwonych. Nie działały skrzydła, komentatorzy bardzo rzadko wymieniali też nazwisko Roberta Lewandowskiego.
W 37 minucie Łukasz Piszczek na skrzydle przegrał pojedynek z Mbaye Niangiem. Szybka wymiana podań i mnóstwo miejsca przed naszą szesnastką miał Idrissa Gueye. Strzał Senegalczyka szczęśliwie najpierw trafił w Michała Pazdana, a za chwilę także w Thiago Cionka. I ostatecznie kompletnie zmylił Wojciecha Szczęsnego. Nie tak to miało wyglądać.
Po przerwie wreszcie coś zaczęło się dziać pod bramką rywali. Już w 49 minucie groźnie z rzutu wolnego strzelał Lewandowski. W 56 minucie Piszczek mógł się zrehabilitować, ale po dośrodkowaniu Macieja Rybusa źle trafił w piłkę. A kilka chwil później byliśmy świadkami wielkiej katastrofy. Złe podanie Krychowiaka skończyło się przechwytem Nianga i jego strzałem do siatki. W tej sytuacji nie dogadali się też Szczęsny i Jan Bednarek.
W 70 minucie Arkadiusz Milik miał świetną szansę po podaniu Piszczka, ale strzelił tuż obok bramki. Wreszcie w 86 minucie część win odkupił Krychowiak trafiając do siatki na 1:2. Niestety, to wszystko na co było stać Biało-Czerwonych w Moskwie.
– Straciliśmy dwie kuriozalne bramki. Szkoda, ale zagraliśmy słaby mecz. Końcówka wyglądała lepiej jednak to było za mało – komentował na gorąco na antenie TVP Wojciech Szczęsny.
– Zabrakło siły, świeżości, wszystkiego. Trzeba jednak grać dalej. Płakanie nic tutaj nie pomoże. Nie można się poddawać, trzeba walczyć w kolejnym meczu – oceniał przed kamerami TVP Zbigniew Boniek, prezes PZPN.
Za nami mecz otwarcia, a w niedzielę o godz. 20 mecz o wszystko z Kolumbią. I to dla obu zespołów. Oby tylko ten ostatni pojedynek z Japonią nie był dla piłkarzy Adama Nawałki tylko spotkaniem o honor.
Polska – Senegal 1:2 (0:1)
Bramki: Krychowiak (86) – Cionek (37-samobójcza), Niang (61).
Polska: Szczęsny – Piszczek (83 Bereszyński), Cionek, Pazdan, Rybus, Błaszczykowski (46 Bednarek), Zieliński, Krychowiak, Milik (73 Kownacki), Grosicki, Lewandowski.
Senegal: K. N’Diaye – Wague, Koulibaly, Sane, Sabaly, Sarr, A. N’Diaye (87 Kouyate), Gueye, Mane, Diouf (62 Ndoye), Niang (75 Konate).
Żółte kartki: Krychowiak – Sane, Gueye.
Sędziował: Nawaf Shukralla (Bahrajn). Widzów: 44190.
Dla Dziennika
Natasza Górnicka, kapitan piłkarek nożnych Górnika Łęczna
Jestem mocno zawiedziona tym spotkaniem. Myślałam, że jesteśmy przygotowani fizycznie na ten turniej, ale Senegal nas brutalnie zweryfikował. Rywale zdominowali nas zarówno szybkościowo, jak i wydolnościowo. Nie istnieliśmy w ofensywie, przeciwnicy nie dali nam miejsca na rozpędzenie. Senegalczycy byli świetnie poukładani taktycznie. Niestety, sam Lewandowski nie wygra meczu. (kk)
Grzegorz Bronowicki, były piłkarz Górnika Łęczna, Legii Warszawa i reprezentacji Polski
Ciężko się oglądało ten mecz. Tyle wszyscy czekali na rozpoczęcie mistrzostw świata i chyba jednak spodziewaliśmy się po tej reprezentacji więcej. Senegal zmiażdżył nas fizycznie. Siła, szybkość, zwinność, to wszystko było po stronie rywali. Trzeba szybko przeanalizować błędy, wyciągnąć wnioski i z Kolumbią zagrać odważniej.
Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa, były trener zapasów
Dwa głupie błędy pozbawiły nas dobrego wyniku. Na dobrą sprawę Polacy zaczęli grać w tym meczu dopiero po stracie dwóch bramek. Mam wrażenie, że w meczu z Kolumbią zagramy zupełnie inaczej i wierzę, że jeszcze nic straconego.
Andrzej Kita, przedsiębiorca, honorowy prezes Polskiego Związku Kolarskiego
Jestem zaskoczony ustawieniem drużyny w pierwszej połowie, a szczególnie negatywną grą Thiago Cionka. Mam jednak nadzieję, że wyjdziemy z grupy.
Zdjęcia: Foto Olimpik / x-news